Znikająca mysz Ferie minęły nam szybko, za szybko. Starsze dzieci pojechały na zimowiska, a ja miałam zamiar odpocząć, poczytać książki, zająć się odłożonym w kąt rękodziełem. Wyszło inaczej za sprawą Pana Kota, który już w drugi wieczór bez Starszych Dzieci, przyniósł... mysz. Mąż zareagował szybko, jednak kocisko pomimo masy było szybsze. Pan Kot zabrał zdobycz na górę, do łazienki. Gdy Małżonek dotarł na piętro zamknął w toalecie kota i jego ofiarę. Dopiero po jakimś czasie uświadomił sobie, że przecież drzwi mają otwór wentylacyjny. Gdy ponownie zajrzał do łazienki, zastał w niej jedynie Pana Kota. Mysz... zniknęła...
I to był początek końca moich ferii. Przez następne parę dni szukałam zbiega, którym Kot przestał się interesować. Odsunęłam wszystko, co nie było na stałe przymocowane do ściany lub podłogi, wyniosłam kilka worków śmieci, zdarłam skórę na palcach, a myszy nie znalazłam... Dzieciaki wróciły zadowolone BJ zdobyła Krzyż Harcerski, JM - mundur, a chłopcy kolejne odznaki. Wrócili i pomyślałam, że wreszcie... odpocznę :) (BTW Mysz jeszcze nie pachnie...) Czy odpoczywam? Nie. :)
0 Komentarze
|
wstęp
Aktualnie obowiązkiem szkolnym objętych jest sześcioro z ośmiorga naszych dzieci. Archiwa
Maj 2021
Kategorie
Wszystkie
|